"Jak schudnąć do wakacji?"
“Odchudzanie” jest jednym z częściej wyszukiwanych słów u wujka google. Szukane podobne frazy dotyczą między innymi fraz: odchudzanie po 40, jak zacząć odchudzanie, koktajle na odchudzanie, herbaty na odchudzanie, zupy na odchudzanie oraz tabletki na odchudzanie (dane na Polskę z dnia 02.03.2020 Google Trends).
Po pierwsze, świadczy to o nikłym pojęciu o samym procesie żywienia organizmu i diety – jako stylu odżywiania. Po drugie, świadczy to o podejściu do procesu odchudzania, który zgodnie z wpisywanymi zapytaniami ma się opierać na gotowych rozwiązaniach, najlepiej poza świadomością osoby, która się odchudza.
Proces odchudzania ma zatem w naszym społeczeństwie negatywne skojarzenia. Kojarzy się bowiem z rezygnacją z ulubionych produktów, na rzecz czegoś niedobrego, ale obiecującego rezultaty których sami nie możemy osiągnąć.
Mamy tu do czynienia z pewnym nieporozumieniem. Podświadomie nie chcemy rezygnować z tego jaki tryb życia prowadzimy teraz. Decydujemy się więc na świadome zastosowanie półśrodków w postaci gotowych diet, planów treningowych, magicznych pastylek, fasolek i innych dziwactw po to, aby schudnąć. Po czym dziwimy się, że efekt nie zostaje z nami na zawsze.
Diety, pudełka i inne bajery.
Jeżeli po niniejszym wpisie spodziewasz się przepisu na doskonałą dietę po której schudniesz X kilogramów, rozpisanego planu fantastycznych treningów bądź magicznych pigułek dzięki którym „waga zgubi się sama” to muszę Cię zasmucić.
Nie znajdziesz tu żadnych takich treści z tej prostej przyczyny, że te rozwiązania:
Działają jedynie przez jakiś czas – dając krótkotrwałe efekty.
…albo…
Nie działają wcale.
Skoro kiedykolwiek próbowałaś się odchudzać – znasz to doskonale. Gdyby zastanowić się nad tym trochę dłużej – z obydwu rozwiązań wynika jedno i to samo, a mianowicie to, że nie są zadowalające, a w związku z tym nie są skuteczne.
Obydwoje wiemy, że oczekujesz skutecznej utraty wagi i długotrwałych tego efektów.
Po pierwsze: Czy jest to możliwe?
Tak. Zwłaszcza, że są ludzie którym się to udaje.
Po drugie: Dlaczego nie udaje się to Tobie?
Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta:
Ponieważ Ty źle się do tego zabierasz.
Czyli moja walka z wagą wcale nie musi być... walką?
Problem braku długotrwałych rezultatów (bądź ich zupełnego braku) wynika z tego, że zarówno Ty jak i inne osoby, które bezskutecznie zrzucają wagę podejmujcie niewłaściwe kroki w tym kierunku. Już mówię dlaczego.
Dotychczas otrzymywałaś dwa rodzaje treści w kwestii zrzucania wagi. Albo były to tak zwane „gotowce” czyli gotowe rozwiązania żywieniowe („Nowa doskonała dieta specjalnie dla Ciebie”), treningowe („Zrzucaj kilogramy i wyciskaj z nami na siłce”) albo puste frazesy motywacyjne („Polub siebie!”), które w kontraście do Twoich – pielęgnowanych latami przekonań były albo za mało wiarygodne (czyli działały przez kilka dni) albo nie wiarygodne w ogóle (czyli kompletnie do Ciebie nie trafiały).
Podsumowując, otrzymywałaś dotychczas narzędzia dające NIE TRWAŁE efekty, podczas gdy Tobie zależy na tym aby OSIĄGNĄĆ CEL i aby był on TRWAŁY.
"Jak schudnąć do wakacji?" w czasopiśmie to... bujda?
Niestety… W ponad 90% tak. Ponieważ jest to pisanina, która w dłuższej perspektywie nie będzie miała na Twoje życie większego wpływu. O ile w ogóle będziesz cokolwiek z niej pamiętać! Przeanalizuj to nawet teraz!
I to wszystko oczywiście jest celowe! Dlaczego?
Ponieważ, co najważniejsze, z perspektywy „dietowych biznesów” jako testerka kolejnych płatnych i „chwilowych” rozwiązań jesteś znacznie bardziej dochodowa, niż gdyby udało Ci się schudnąć raz, a dobrze.
Na przykład:
2000 zł. – możesz zapłacić miesięcznie za catering dietetyczny.
Wszystko wygląda pięknie – dostajesz jedzenie w gotowych pojemniczkach i chudniesz… dopóki zamawiasz catering. Problem? 14 tysięcy złotych rocznie na „żarcie z pudełka” to trochę drogo… zwłaszcza, że się przejada. I że w pewnym momencie waga staje nawet na „pudełkowej”.
15 000 zł. – możesz zapłacić za operacje!
Zmniejszenie żołądka, przeszczep tłuszczu i inne cuda na kiju… Problem? Nie zmienią one Twoich nawyków żywieniowych. Nie obiecają Ci, że kilogramy nie wrócą. Nie zmienią „Ciebie” na osobę, którą wyobrażasz sobie za 15, 20, 50 kilogramów mniej… Poza tym, hola hola! To operacja! Wróćmy na chwilę na ziemię!
150 – 200zł/msc = “parę koła” – możesz zapłacić za opiekę dietetyka/trenera personalnego.
Być może znasz już tę opcję? Wygląda podobnie do pierwszej. Znowu – działa „przez chwilę”. Po jakimś czasie (krótszym, bądź dłuższym – wszystko zależy od osoby) zaczynasz odchodzić od nakazów dietetyczki. Omijasz pierwszy, potem drugi, trzeci trening… Zaczynasz powoli „zbaczać” z drogi podobnie jak rezultaty, które przestają być zauważalne. Ba! Zaczynają się powoli cofać, a jakiekolwiek osiągnięte przez Ciebie efekty wracają do początku czyli punktu zero. Bądź do punktu “na plus” na wadze… Co też możesz już znać.
Efekty Twojej ciężkiej... gotówki są mierne...
W rezultacie, jesteś jedynie szczuplejsza o dziesiątki, setki, czasem nawet tysiące złotych i możesz „cieszyć się” sylwetką, z którą rozpoczęłaś proces. W przypadku reklamacji usługi bądź produktu pewnie usłyszysz, że: „To przez Twoją tarczycę/metabolizm/stres/inne przewlekłe choroby, które jakoś inni mają, a jednak chudną”. No! Ale przecież nikt, kto „opchnął” Ci dietę CUD nie powie, że „w Twoim przypadku nie działa”?
JAK zatem działać?
Przede wszystkim musisz mieć świadomość, że decyzja o zmianie Twojego wyglądu rodzi się w Twojej głowie. Również w niej rodzi się później decyzja o tym, aby proces przerwać, zakończyć bądź aby… coś w nim pozmieniać (te modyfikacje często bywają zgubne, bo naturalnie chcemy się… rozpieszczać i sobie dogadzać). Ta świadomość jest kluczowa w kwestii walki o nowe ciało. W końcu, to nie dieta, bądź ćwiczenia decydują o tym, że CHCESZ SCHUDNĄĆ. To Twoja głowa decyduje o tym, że wybierasz dietę i ćwiczenia, które wpłyną na Twoje ciało.
Upraszczając – proces ma swój początek i koniec ZAWSZE w Twojej głowie.
Dlatego kluczową sprawą, jest zajęcie się kilkoma najważniejszymi aspektami dzięki, którym podejmiesz OSTATNIĄ, tym razem skuteczną próbę utraty wagi.
CO MAM ROBIĆ?
Poprzestawiać meble w swojej głowie. Poznać i pozmieniać własne metaprogramy, cele, przekonania, wartości i motywacje. Najlepiej oddając się w ręce specjalisty, który będzie Ci w stanie z tym pomóc przeprowadzając wspólnie z Tobą maraton mentalny.
Podsumowując, musisz zrozumieć mechanizmy, którymi się kierujesz, nadać im odpowiedni ton i ukształtować je na nowo. Po takim “odświeżeniu głowy” nie będziesz potrzebowała żadnej ułożonej diety. Czy też chadzać na katorżnicze treningi. Zniknie potrzeba sztucznej motywacji.
Wszystkie te czynniki – zrodzą się same – w Twojej głowie. Kiedy zaczniesz funkcjonować jako NOWA TY, sama dla siebie staniesz się dietetykiem, trenerem, coachem i motywatorem. Zaczniesz myśleć o sobie jako o osobie szczupłej, pełnej energii, werwy i chęci do życia. To nie „nadwaga” sprawi, że zaczniesz się zmuszać do odchudzania. To Twoje pojęcie siebie jako szczupłej wymusi pewne zachowania, które sprawią, że dzień po dniu, tydzień po tygodniu i w końcu miesiąc po miesiącu zaczniesz dostrzegać jak bardzo się zmieniłaś i jak bardzo jesteś szczęśliwa… Można by rzec, że efektem ubocznym będzie utrata wagi!!!
Skoro dotarłaś do tej części postu, oznacza to, że jesteś w pełni przygotowana aby rozpocząć wyrównaną walkę o nowe ciało. Walkę nie z dietetykiem, nie z trenerem, nie z „magiczną pigułką” czy „pudełkowym cateringiem”.
Walkę z jedynym równym Tobie zawodnikiem, który do tej pory skutecznie sabotował Twoje działania. Z samą sobą.
Już dziś życzę Ci POWODZENIA! Gdybyś potrzebowała pomocy – służę! Do wakacji zostało raptem 115 dni!